Recenzja Sezonu 1

Emigracja XD (2023)
Łukasz Kośmicki
Tomasz Włosok
Michał Balicki

Pasta z agrestu i kapusty

"Emigracja XD" to jedna z najlepszych komediowo-serialowych propozycji tego roku. A odkąd nadrobiłem wiedzę z zakresu malcolmologii teoretycznej, wiem też, że wprawdzie na emigracji nasi
Pasta z agrestu i kapusty
źródło: materialy promocyjne
Muszę się przyznać, że Malcolm XD jeszcze parę miesięcy temu rzeczywiście był dla mnie jedną z najbardziej tajemniczych postaci polskiego internetu. Do tego stopnia, że nie wiedziałem o jego istnieniu. Jakimś cudem przez całą dekadę omijał mnie fenomen tego anonimowego twórcy satyrycznych past, czyli krótkich opowiadań powielanych wiralowo w mediach społecznościowych. Pamiętam wprawdzie premierę krótkometrażowego "Fanatyka" (2017), pierwszej ekranizacji Malcolmowskiego tekstu, ale filmu ostatecznie nie obejrzałem. Dziwię się sobie, bo od lat uwielbiam youtube'ową twórczość Klocucha i filmololoznawcze pasty Typowego Jędrzeja. O fakcie, że nowy serial Canal+, "Emigracja XD", jest adaptacją książki Malcolma XD, wydanej pod tym samym tytułem w 2019 roku, dowiedziałem się z materiałów prasowych. Nadrobiłem co nieco kontekstów, by nie być ignorantem, ale prawda jest taka, że to serial był moim pierwszym spotkaniem z tą historią. I było to spotkanie zaskakująco miłe, ożywcze i niespodziewanie zabawne.


Powiedzieć, że komedia to w polskim kinie ostatnich nastu lat teren grząski i niepewny, to jak powiedzieć, że Cate Blanchett to niezła aktorka. Wybór komedii oznacza poruszanie się po polu minowym, bo to najtrudniejszy poziom rozgrywki, no może poza musicalem. Zwłaszcza jeśli komizm ma być podszyty satyrą. Ostatnio zwycięsko wyszli z tego "Teściowie", "Apokawixa" czy "Noc w przedszkolu", ale to raczej wyjątki. "Emigracja XD" dołącza do tego chwalebnego grona i patrząc z perspektywy całego sezonu, serial ma potencjał na długie życie i dotarcie do szerokiego grona. Bo o ile pilotażowy odcinek oglądałem z lekkim sceptycyzmem i okazjonalnym "hehe", to od drugiego byłem już zupełnie wkręcony w tę emigracyjną tułaczkę i na zmianę śmiałem się i mówiłem na głos: dobre!

Wydarzenia ostatnich dwóch i pół wieku sprawiły, że Polacy mają emigrację we krwi. I oczywiście powstania wyzwoleńcze. Ale nawet bez nich emigracja zapisana jest w naszym DNA – z najróżniejszych powodów. A zatem ojczyzna i obczyzna to nad Wisłą wyjątkowo znaczące pojęcia. Serial Łukasza Kośmickiego i Malcolma XD rozpoczyna się na ziemi ojczystej, ale bohaterowie rychło muszą wypłynąć na obcego przestwór oceanu. Ułożony Malcolm (Tomasz Włosok) i jego beztroski przyjaciel Stomil (Michał Balicki) mieszkają w typowym, bezimiennym i na wskroś polskim miasteczku będącym samozwańczą stolicą agrestu. Jedna z wakacyjnych imprez kończy się dla nich szarżą autem po lesie, kraksą i niemałą grzywną do zapłacenia. Na Malcolma wina spada co prawda niesłusznie, ale jak przystało na ponadprzeciętnego pechowca, kłody same wpadają mu pod nogi. Bohater ma na szczęście kuzyna Krystianka mieszkającego w Londynie, który za każdym razem opowiada o swoim dostatnim życiu i funtach zarabiających się niemal samoistnie. Chłopaki wpadają więc na pomysł, by na grzywnę zarobić w Anglii. Spanie znajdzie się u kuzyna, praca ponoć tylko czeka na chętnych; szybki miesiąc i wracamy. Cóż może pójść nie tak? Otóż na przykład wszystko.


"Emigracja XD" w dużej mierze zachowuje formułę właściwą paście, a więc kpiarską narrację pierwszoosobową ze szkatułkowymi wycieczkami w przeszłość i precyzyjnymi puentami. Serial jednak nie jest jednak tylko ilustracją dla kolejnych dowcipnych i absurdalnych anegdot, a gęste monologi Malcoma, który przez cały czas jest naszym przewodnikiem i naocznym świadkiem, o dziwo nie ciążą. Nie przytłaczają tego, co widzimy, wprowadzają postacie, zawierają trafne społeczne i kulturowe obserwacje – innymi słowy, współgrają i dopełniają opowieść znakomicie balansującej między epizodycznością a płynną, wciągającą fabułą. Ogromna w tym zasługa dobrze napisanych dialogów, w których ulokowano lwią część humoru. Widać, że twórcy umiejętnie wyselekcjonowali materiał i potrafili wyczuć, w którym momencie przekazać wodzirejstwo z rąk narratora do rąk postaci; kiedy żart skończyć, a kiedy pozwolić humorowi narastać, by nagle zaskoczyć nas zwrotem akcji, a tych w serialu nie brakuje. Lokacji jest wiele jak na dziesięć odcinków, postaci jeszcze więcej, a to właśnie one sprawiają, że "Emigracja XD" tak dobrze sprawdza się jako komedia mierząca się z rozmaitymi narodowymi stereotypami.

Wyobrażam sobie, że przy chybionym castingu galeria oryginałów, które spotykają na swojej drodze Malcolm i Stomil, wypadłaby blado i odtwórczo wobec wspomagającej ich narracji z offu. A casting (brawo, Nadia Lebik!) i stojące za nim brawurowe występy aktorskie to bodaj największa zaleta serialu. Epizod Michała Czerneckiego jako ekstrawertycznego i poczciwego tirowca to czyste złoto. Jarosław Boberek i Katarzyna Bujakiewicz, mający niewielkie role osobliwych małżonków z podlondyńskiej plantacji kapusty, kradną każdą scenę ze swoim udziałem, a Piotr Trojan występujący w jednym odcinku gra tu na pełnej petardzie nieobliczalnego recydywę (Chciałbym zobaczyć jego starcie z tytułowym kaznodzieją z "Johnny'ego"). Tomasz Włosok w głównej roli poczciwego i rozsądnego pechowca też sprawdza się świetnie i po raz kolejny nie daje się zamknąć w jednowymiarowym emploi.

Największym odkryciem aktorskim jest tu jednak Michał Balicki wcielający się w lekkoducha Stomila. Fascynujące intelektualne nierozbudzenie wpisane w oblicze postaci granej przez Balickiego ma coś ze zblazowanego wcielenia Krzysztofa Kiersznowskiego w "Kilerze", a jednocześnie bohatera przenika brawura i wręcz slapsticowa energia, jaką niegdyś cudownie błazeńsko prezentował Cezary Pazura. Gdzie Stomil, tam przypał. Ale i pomysł, jak szybko zwiać z uśmiechem na twarzy i jakoś się ustawić. Przynajmniej na chwilę. Olbrzymia część komediowej duszy serialu spoczywa na jego barkach.


Emigracyjna odyseja, na jaką skazani są Malcolm i Stomil, to nieustanny korowód karykatur, absurdu i hiperboli – takie prawo pasty. Faktem jest jednak, że prześwitują przez to naprawdę błyskotliwe spostrzeżenia i refleksje na temat Polaków na emigracji, obczyzny ich oczami i ich samych w oczach obcokrajowców – lokalsów lub innych emigrantów. Spośród gagów i kpin wyłaniają się różne, zabarwione czarnym humorem interpretacje emigranckiego mitu: o szybkim zarobku i rychłym powrocie do rodziny, który w końcu staje się iluzją, o zagranicznym życiu, które fajnie brzmi tylko w podkolorowanych opowieściach serwowanym tym, którzy pozostali w ojczyźnie. 

Jednocześnie skupienie się na tragikomicznych przypadkach i ciemniejszej stronie emigracji ujawnia jedną z nielicznych słabości ekranizacji książki Malcolma XD. Bo choć akcja serialu została uwspółcześniona, czuć, że kanwa tych historii i ich socjologiczny rdzeń, to doświadczenia emigrantów zarobkowych sprzed kilku, kilkunastu lat. To Unia Europejska wciąż świeżo otwarta na Europę Środkowo-Wschodnią, gdzie na Wyspach spotkają się Polacy, Węgrzy, Rumuni i Słowacy po raz pierwszy na tak dużą skalę opuszczający swoje ojczyzny za chlebem i funtem. Mamy co prawda w ekranowej "Emigracji" rzucony mimochodem Brexit, istnieją smartfony, ale to raczej obraz milenialsów przebranych za Gen Z. Mimo wszystko twórcom udało się zgrabnie zaadaptować do współczesności realia, które pamiętamy choćby z "Londyńczyków" i umotywować niektóre niezbędne dla narracji oldskulowe wybory, np. dlaczego bohaterowie w 2022 roku lądują w autokarze jadącym przez pół Europy, a nie w tanim samolocie Ryanaira czy Wizzaira. 

"Emigracja XD" to jedna z najlepszych komediowo-serialowych propozycji tego roku. A odkąd nadrobiłem wiedzę z zakresu malcolmologii teoretycznej, wiem też, że wprawdzie na emigracji nasi bohaterowie nauczyli się całkiem sporo, ale prawdziwa edukacja, a nawet Edukacja XD nadejdzie wraz z drugim sezonem produkcji.
1 10
Moja ocena serialu:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones